XA B to jeden z najnowszych gramofonów Pro-Jecta, w którym połączono pomysły nowe, już utrwalone, a nawet prawie zapomniane. Atrakcji jest tutaj tak wiele, że nawet użytkownik nie musi od razu o wszystkichwiedzieć.

Gramofon należy do serii X. Litera B oznacza połączenie zbalansowane, natomiast A można powiązać z akrylową plintą. Dlatego to jedyna wersja ”kolorystyczna” XA B. Już wcześniej Pro-Ject kusił takim materiałem, jednak to wciąż rzadkość i atrakcja. Akryl nie jest materiałem łatwym w obróbce i nie ma bezwzględnie najlepszych właściwości. Zauważa to sam producent przekonując, że duże wewnętrzne tłumienie akrylu może być korzystne, ale może być nadmierne i skutkować przesadnie uspokojonym brzmieniem. Organizacja elementów w takiej plincie jest również bardziej wymagająca (z punktu widzenia estetyki); całą elektronikę podwieszono (od dołu) zamykając w czarnych puszkach. Do jednej z nich trafił włącznik zasilania zintegrowany z przełącznikiem prędkości obrotowej (33,3 oraz 45 obr./min). Trzeba do niego sięgać, łapiąc za boczny rant plinty; nie jest to najwygodniejsze, chociaż wygląda na pewno lepiej niż eksponowanie przełącznika w akrylu.

XA B jest gramofonem manualnym, wyposażonym w napęd paskowy, tak jak niemal wszystkie (z małymi wyjątkami) konstrukcje Pro-Jecta. G Elementy napędu – silnik, pasek oraz pośrednie kółko subtalerza – są niewidoczne, zamaskowane pod powierzchnią talerza. Polakierowany na czarno talerz przywodzi na myśl jakąś odmianę żywicy, ale jest odlany z aluminium (waży 1,7 kg). W zestawie mamy filcową matę i krążek dociskowy. …

Czytaj cały TEST